W wyborach samorządowych 2014 pojawił się nowy twór organizacyjny – Stowarzyszenie Dialog. Przekaz jego komitetu wyborczego skonstruowany był w oparciu o założenia dotyczące struktury społecznej i wartości podzielanych przez mieszkańców. Powiedzmy od razu, założeń które w części okazały się nietrafne.
Czym wyróżniał się Dialog? Oferta dla wyborców była na tyle odmienna od innych strategii wyborczych, że można wręcz uznać ją za rodzaj eksperymentu społecznego.
Przekaz zbudowany był z logicznie powiązanych elementów:
-
obietnica radykalnej zmiany skoncentrowana na innej kulturze zarządzania i relacji władza - obywatel
-
zdystansowanie się od lokalnej polityki i jej uczestników
-
wykazanie kwalifikacji i predyspozycji kandydatów adekwatnych do tych zadań
-
akcentowanie otwartości na doświadczenia zewnętrzne i wiedzę
Zakładano, że struktura społeczna Łomianek uległa dynamicznym przekształceniom. Ludność miejscowa, wywodząca się jeszcze z niegdysiejszej wsi Łomianki, stanowi już mniejszość populacji. Mieszkańcy napływowi, głównie z Warszawy, dominują wśród wyborców. Udział osób posiadających wyższe wykształcenie wynosi ok. 30%. Te założenia wydają się trafne.
Kolejna hipoteza głosiła, że osoby te charakteryzują się sporym wyrobieniem politycznym, to znaczy, chcą podejmować decyzje w oparciu o informacje dotyczące kandydatów, szukają potwierdzeń głoszonych przez nich tez, w mniejszym stopniem kierują się emocjami i samą obecnością reklamową. Ta część założeń nie sprawdziła się, bo gdyby było inaczej, Dialog uzyskałby lepszy wynik niż ok. 10% (radni 11%, burmistrz 9%). Żaden z pozostałych komitetów nie proponował daleko idących zmian w sposobie funkcjonowania gminy. Spróbujmy przeanalizować co powodowało mieszkańcami dokonującymi wyboru na rzecz innych opcji.
Komitet T. Dąbrowskiego (45% burmistrz w I turze, 58% w drugiej, 33% radni) uzyskał bardzo dobry wynik w efekcie czteroletniej nieustannej kampanii reklamowej prowadzonej przez urzędującego burmistrza. Ewidentne naruszenia reguł demokratycznych, sprzyjanie grupom nacisku i przeciętne wyniki gospodarowania dla dużej grupy wyborów nie były przeciwwskazaniem. Mechanizmy psychospołeczne odpowiedzialne za takie zachowanie to:
-
mechanizm inercyjny (jest woda w kranie, korki nie większe niż gdzie indziej, nie było kataklizmu, po co mam zmieniać)
-
mechanizm totalitarny (są silni, jak dołożyli komuś innemu, nie mnie, to niech na drugi raz wie z kim trzymać). Symboliczną demonstracją siły była też przytłaczająca ilość banerów i plakatów.
-
konkretne korzyści uzyskane przez różne grupy i skupiska mieszkańców
Elektorat podatny na takie argumenty rozproszony jest po całej gminie (poza obszarami będącymi beneficjentami decyzji burmistrza, gdzie poparcie jest wyższe). W tym elektoracie przeważają osoby 60+, niżej wykształcone o tradycyjno-religijnym światopoglądzie choć są też przedstawiciele innych warstw.
Reszta wyborców podzieliła swe wybory pomiędzy 6 komitetów, co jak na Łomianki, było ewenementem. W tym miejscu pominiemy trzy komitety, które uzyskały najsłabsze wyniki. Były wśród nich dwa ugrupowania partyjne PO i PiS oraz komitet M. Pawlickiego - całkowicie nieznanego kandydata apelującego do młodych wyborców.
Wybory dotyczące pozostałej trójki kandydatów rozłożyły się proporcjonalnie do ich wyjściowej rozpoznawalności, co mogło być ważnym czynnikiem lecz równie dobrze mogły się na tę kolejność złożyć inne powody. Ów brak rozpoznawalności mógł się przekładać na ocenę wiarygodności poszczególnych propozycji. Osoba, czy organizacja, która staje się widoczna na kilka miesięcy przed wyborami może budzić takie wątpliwości.
Elektoraty dwójki kandydatów analizowane na poziomie obwodów a nie indywiduów, wykazują duże podobieństwa. To wyborcy byłego burmistrza Pszczółkowskiego i byłej urzędniczki Gołąb. Poparcie dla nich koncentruje się w skupiskach dawnych mieszkańców Łomianek oraz w wiejskich częściach gminy.
Przekaz Pszczółkowskiego skupiał się na porównaniu jego rządów z tym co zrobił jego następca oraz na akcentowaniu doświadczeniu w zarządzania gminą. Poza deklaracjami, kampania nie dostarczała, bardzo potrzebnych kandydatowi dowodów, że od czasu swej porażki wyborczej zmienił się i zarzucana mu wcześniej nieumiejętność porozumienia się, nie ma już miejsca. Mimo to dla wielu wyborców dostrzegających wady Dąbrowskiego, wybór jego poprzednika był oczywistą alternatywą (bo wcześniej było lepiej). Próba rozładowania negatywnego ładunku emocji i ocen nastąpiła dopiero w drugiej turze przez stworzenie czteroosobowego zespołu akcentującego zgodę i obiecującego nowe otwarcie.
Przekaz Gołąb podkreślał doświadczenie urzędnicze i kobiecość. Dla osób stawiających zarządzaniu wysokie wymagania i takich, które doceniają potrzebę wizji i przywództwa, musiała to być oferta dalece niewystarczająca. Okazało się jednak, że zyskała ona więcej głosów niż propozycja Dialogu. Tajemnica może tkwić w innej mniej akcentowanej w przekazie a jednak ważnej cesze kandydatki. Otóż należała ona do rodziny od pokoleń związanej z Łomiankami. W sposobie budowania poparcia znajdziemy też wiele elementów tradycyjnych więzi i relacji łączących uczestników niewielkich wiejskich społeczności. Opinia przekazywana poprzez kanały sąsiedzkich i rodzinnych powiązań, argument wyboru swojego a nie obcego, to mechanizmy które dały znaczącą ilość głosów kandydatce.
Kiedy rozważamy słabszy wynik Dialogu, powinniśmy się skupić na wyjaśnieniu: nie dlaczego Dąbrowski uzyskał 45%, bo to zawierał zakładany scenariusz, tylko dlaczego Dialog ustąpił przed dwoma innymi propozycjami.
Dialog pomyślany został jako formuła, która dzięki przewartościowaniu jakiemu uległa struktura społeczna Łomianek, ma szanse uzyskać prawo udziału kandydata w drugiej turze i tam zgromadzenia potencjału wszystkich sił nieakceptujących obecne rządy. Teraz wiemy, że do celu zabrakło dużo bo aż kilkanaście punktów procentowych.
Można szukać analogii w podobnych propozycjach na terenie innych miast. Ruchy miejskie są przykładami formułowania alternatywnych wizji i odcięcia się od dotychczasowej polityki. Co prawda, dominującą rolę odgrywają tam nurty nowej lewicowości oraz pokoleniowa przewaga młodych, co w propozycji Dialogu było mniej obecne. Jeśli spojrzeć na mapę Warszawy to ruchy miejskie, tylko w jednej dzielnicy – Wilanowie przekroczyły 20% w pozostałych średnia zbliżona była do 10%.
Jeśli chodzi o kampanię Dialogu, to wydaje się, że była zrealizowana w sposób przemyślany i profesjonalny. Dlaczego więc nie osiągnęła celu? Cztery hipotezy:
-
Przeszacowanie potencjału społeczeństwa obywatelskiego. Czyli ludzi przygotowanych do świadomego, opartego na ocenie merytorycznej a nie emocjach wyboru politycznego
-
Niedoszacowanie wpływu czynników charakterystycznych dla społeczności wiejskich. Tradycyjne są siedzko-rodzinne więzi. Kryterium swój-obcy.
-
Nieprzekonywujący dla pewnej części elektoratu argument antysystemowy (przeciw elitom politycznym). Zamiast tego uznali oni, że lepszą alternatywą dla Dąbrowskiego jest ktoś, kto reprezentuje poprzedni układ władzy niż kandydat spoza układów.
Formułowana nieraz hipoteza, że wizerunek kandydata na burmistrza był zbyt akademicki, przeteoretyzowany i robiący wrażenie obcości, wydaje się tylko w części odpowiadać za negatywny rezultat. Owa „obcość” w dużym stopniu wynikała z fundamentalnych założeń konstrukcji Dialogu z niezgody na odwieczne reguły gry panujące w tym (i nie tylko tym) miejscu. Dla wielu wyborców było to nie do zaakceptowania. Tak na przykład, jak dla jednego z krytyków, który ocenił kandydata epitetem „to jakiś kosmita”.
Wnioski na przyszłość.
Czy możliwe jest, by ruch o podobnie modernizacyjnym charakterze przejął władzę w mieście? Odpowiedź wydaje się oczywista, w tej chwili – nie. Na przyszłość można sobie wyobrazić następujące scenariusze:
-
Propozycja mniej radykalna, zawierająca więcej elementów kontynuacji, akceptująca niektóre dotychczasowe zwyczaje polityczne i nie uchylająca się od operowania kategoriami „swój – obcy”. Ale to chyba byłaby całkiem inna koncepcja, pod którą nie podpisałoby się większość twórców Dialogu.
-
Powolne budowanie podstaw społeczeństwa obywatelskiego. Tworzenie alternatywnych struktur w formule NGO i ruchów miejskich. Spodziewany efekt raczej odległy lub w krótszym terminie przejście do rozwiązań kompromisowych.
-
Modyfikacja pierwszego punktu w formule koalicyjnej, gdzie ruch modernizacyjny zachowuje spoistość swego programu lecz wchodzi w porozumienia z innymi siłami (jak prez. Jaśkiewicz w Poznaniu).
Witold Gawda 1-12-2014
Czytaj więcej...