AirDuctors.net

 
Smaller Default Larger

Spór o S-7 to najostrzejsza chyba linia podziału w łomiankowskiej społeczności . To także dyżurny temat wykorzystywany w każdej kampanii wyborczej. I nie uporamy się z nim, tak długo jak nie zaczniemy rozmawiać o tym merytorycznie i próbować wypracowywać porozumienie. Nie byłbym sobą, gdybym nie wtrącił, że tylko Dialog rozwiąże problem.

Merytorycznie, to znaczy jak?

Przede wszystkim bez manipulowania, marginalizowania przeciwników, organizowania wieców jednych przeciw drugim. Bez niedopuszczania do głosu z jednej  strony i bez  wnoszenia trumien i blokowania dróg, z drugiej. Nie da się jednak tego procesu przeprowadzić, gdy gminą kierują osoby nie potrafiące negocjować, mediować, nie wspominając już o dyplomacji. Trzeba więc poczekać. Jest nadzieja, że nie długo.
Jako mieszkaniec Dąbrowy chcę wyraźnie powiedzieć, dziś nie ma realnej alternatywy dla trasy S-7 skrajem puszczy kampinoskiej.  To, o co przyszłe władze Łomianek muszą zadbać, to ograniczenie uciążliwości tej trasy do minimum. Taką postawę przyjął samorząd Bemowa i już dawno wywalczył sobie tunele. Łomianki straciły czas i teraz muszą go nadrobić. Ale znowu  do załatwienia tego problemu potrzeba podstawowych chociaż umiejętności negocjacyjnych. Ani takich umiejętności ani co gorsza woli takiego działania w gminie nie widzę. Organizuje się za to wiece mobilizujące jednych mieszkańców przeciw drugim.

Od władz Łomianek w sensie formalnym niewiele zależy. Karty rozdają inni gracze ale umiejętnie zawarte sojusze mogą prowadzić do skutecznych rozwiązań. Uwaga ta dotyczy także udrożnienia ul. Pułkowej. Udrożnienie Kolejowej dla Łomianek nie jest potrzebne. Bezradna postawa obecnych władz Łomianek, zakłada, że jedyny sposób przekonania decydentów do budowy S-7,  to nie negocjacje, nie mozolne załatwianie spraw, tylko cierpienia mieszkańców stojących  w korkach aż do 2020 roku.  Zamiast sprawnego działania władz,  proponuje nam się uszlachetniające cierpienie. W połączeniu z koncepcją zarządzania przez konflikt mamy wycieczkę w czasie w XIX wiek.

Dlatego tym panom, ich poprzednikom i całej łomiankowskiej, pożal się Boże, klasie politycznej mówimy - dziękujemy.

Korki na drodze, bijatyka kibiców, jakieś awantury we władzach,  zamykanie Domu Kultury, może jedna z wielu rekonstrukcji upamiętniająca militarną klęskę – oto co mieszkaniec Warszawy może wiedzieć o Łomiankach. Taki sobie prowincjonalny zaścianek. A wizerunek miasta  to rzecz o ogromnym znaczeniu, przekłada się na atrakcyjność terenów pod inwestycje, profil nowych mieszkańców i wreszcie ceny naszych nieruchomości. Dbałość o to niematerialne dobro przynosi całkiem materialne konsekwencje.

W dyskusjach nad potencjałem wizerunku Łomianek najczęściej wspomina się o walorach przyrodniczych - między puszczą a Wisłą. To byłoby niezłe tworzywo, gdyby udało się do przestrzeni miasta wprowadzić elementy miasta-ogrodu albo w ogóle jakiś ład i wizję. Niestety, ale to jest zadanie na lata, jeśli w ogóle da się jeszcze coś uratować.
Tymczasem negatywny wizerunek kłótliwego i prowincjonalnie zarządzanego miasta wymaga natychmiastowych działań. W tej sytuacji postawiłbym na inny potencjał Łomianek, mianowicie na ponadprzeciętnie wykształconych i myślących mieszkańców. Tak, poza ciągle kłócącymi się różnymi rodzinami, które zdominowały tutejszą politykę, mamy tu tysiące intelektualistów najwyższej klasy. To idealne miejsce by stworzyć tu inkubator partycypacyjnych praktyk zarządzania. By Łomianki stały się ogólnopolskim liderem nowoczesnych, otwartych na mieszkańców sposobów sprawowania lokalnej władzy. Po stronie mieszkańców nie wiele trzeba zmieniać, tylko odblokować, co zostało zablokowane. Przemeblowania trzeba dokonać po stronie władzy. Ale do tej myśli już chyba się przyzwyczailiśmy.

W niedzielę 7 września odbył się tradycyjny piknik Dąbrowy Zachodniej. Wydarzenie to ściąga co roku wszystkie łomiankowskie VIP’y i grubo ponad tysiąc mieszkańców.

Jak organizatorzy poradzili sobie z pogodzeniem sąsiedzkiej atmosfery z naporem politycznych pokus by zaistnieć przed zbliżającymi się wyborami? Przy czym, nie chodzi tu o pieniądze, bo wyasygnowane z budżetu gminy 2 900 zł zostało zdublowane przez wpłaty sponsorów i dodatkowo zwielokrotnione nakładami pracy i różnych świadczeń ze strony sąsiadów i ich firm. Chodzi o to by polityką nie psuć atmosfery.

Ustalono, że w przestrzeni pikniku nie będzie żadnych plakatów czy napisów wyborczych, że scena będzie wolna od propagandy i przemówień. Organizatorzy ograniczyli się jedynie do przedstawienia twórców wydarzenia. Dwa stowarzyszenia prosiły uczestników pikniku o wypełnianie ankiet.

Okazało się jednak, że ktoś nie wytrzymał. Burmistrz wygłosił przemówienie o swoich osiągnięciach nie wspominając oczywiście o tym, że Gazeta Łomiankowska w ostatniej chwili wycofała informację o tym wydarzeniu. Burmistrzowscy zwolennicy zaczęli rozdawać ulotki a przy stole Burmistrza stanął baner z logo miasta.

Dobrze, że znaleźli się mieszkańcy, którzy w bardziej twórczy i nienachalny sposób pokazali swoje poglądy. W Lemon Tree zaroiło się od pomarańczowych koszulek z logo Dialogu. Było miło i sympatycznie. Wydłużone miny niektórych łomiankowskich polityków nikomu nie przeszkadzały.

O mnie

Ukończyłem na Uniwersytecie Warszawskim socjologię w specjalności socjologii organizacji.

Pierwszym moim miejscem pracy był Instytut Organizacji i Kierowania.

Po jego rozwiązaniu przez pięć lat wykładałem socjologię organizacji na Politechnice Warszawskiej.

Następnie odbyłem dwuletnie studia podyplomowe i roczną praktykę badawczą w wiedeńskim Institut für Höhere Studien w zakresie socjologii organizacji i metod matematycznych.

Po powrocie do kraju pracowałem w Instytucie Kultury i Instytucie Studiów Politycznych.

Następnie, po wygranym konkursie, objąłem stanowisko dyrektora Biura Reklamy TVP. Wówczas była to wyodrębniona jednostka organizacyjna posiadająca własny budżet i służby funkcjonalne. W ciągu sześciu lat kierowania nią, z prostego biura posiadającego kilka małych komputerów, przekształcona została w jedno z przodujących w Europie biur sprzedaży. Posiadała system komputerowy oparty na najnowszych osiągnięciach zagranicznych. Wdrożono zarządzanie przez cele i zarządzanie procesami, autorski system ocen pracowniczych oraz innowacyjne metody sprzedaży. Biuro zatrudniało 70 osób a obroty wynosiły pół miliarda złotych rocznie.

W tym czasie uczestniczyłem w pracach międzynarodowej organizacji European Group of Television Advertising z siedzibą w Brukseli, by w końcowym okresie stać się członkiem jej zarządu.

Następnie zostałem zaangażowany przez jeden z największych koncernów medialnych WPP z zadaniem zorganizowania i poprowadzenia polskiego oddziału agencji reklamowej Mindshare.

Kolejnym wyzwaniem była prezesura Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce. W owym czasie była to najważniejsza organizacja reprezentująca interesy mediów, agencji reklamowych i reklamodawców. Rola Stowarzyszenia polegała na utrzymywaniu kontaktu z przedstawicielami rządu i parlamentu oraz komentowanie w mediach zagadnień związanych z reklamą.

Równolegle utworzyłem własną firmę Instytut Mediów zajmującą się audytem mediowym i doradztwem. Prowadzę ją do dzisiejszego dnia współpracując z liderami tej branży z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Poza działalnością ściśle zawodową, angażowałem się w aktywność społeczną. Byłem przewodniczącym Solidarności w swoim instytucie w roku 1981. Nigdy nie należałem do żadnej partii.

Odbyłem szkolenie wojskowe ukończone w stopniu podporucznika rezerwy.

Jestem harcmistrzem ZHP i przodownikiem turystyki pieszej PTTK.

Żona jest absolwentką Akademii Teologii Katolickiej a syn pracuje w Orange Labs jako główny specjalista.

Strona korzysta z plików cookies zgodnie z polityką prywatności.

Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w Twojej przeglądarce. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Pliki cookies (ciasteczka) to dane informatyczne - pliki tekstowe, przechowywane w urządzeniu użytkownika. Używane są w celu dostosowania wyglądu strony internetowej do preferencji użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych. Używane są również w celu tworzenia anonimowych statystyk, które pomagają zrozumieć w jaki sposób użytkownik korzysta ze stron internetowych. Statystyki te umożliwiają polepszanie struktury i zawartości stron www.


  Na naszej stronie stosowane są dwa rodzaje plików cookies - sesyjne oraz stałe. Sesyjne są plikami tymczasowymi, które pozostają w urządzeniu użytkownika, aż do wyłączenia oprogramowania (przeglądarki internetowej). Stałe pliki pozostają w urządzeniu użytkownika przez czas określony w parametrach pliku albo do momentu ich ręcznego usunięcia przez użytkownika.


  Standardowo oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych domyślnie dopuszcza umieszczanie plików cookies w urządzeniu użytkownika. Możesz zablokować w swojej przeglądarce mozliwość zapisu cookies. Jednak wybór tej opcji automatycznie zablokuje Ci możliwość korzystania z szeregu funkcji na naszej stronie. Nie możemy także zagwarantować, że oferowane na naszej stronie usługi będą działać w zaplanowany sposób i zgodnie z ich przeznaczeniem.


  Więcej informacji na temat blokowania plików typu cookies w Twojej przeglądarce znajdziesz w zakładce "pomoc" przeglądarki.